czwartek, 2 października 2014

Rozdział 1

You me at six - Room to breathe

____________________________________________
Olivia:  

Wiecie,czasami nam się wydaje,że jeśli przeżyjemy koszmar w swoim życiu,on się już nigdy nie powtórzy i,że będziemy żyć napiętnowani z tą przeszłością.
Ja właśnie przeżyłam piekło,myślałam,że już nigdy to do mnie nie wróci.
  Myliłam się. Wszystko uległo zmianie o 360 stopni,gdy poznałam GO. Chłopaka z przeszłością,a nazywa się Ashton Irwin .

~forever~


 Nadszedł ''wielki'' dzień. To dziś miał do szkoły wrócić Ashton Irwin. Gdzie się podziewał? Siedział w więzieniu. A teraz jest na wolności. Szczerze? Trochę przeraża mnie wizja tego,że będę w jednej szkole z gangsterem. W sumie wiem o nim tyle co każdy inny. Nazywa się Ashton Irwin,ma 20 lat,będzie chodził do klasy maturalnej. W wieku 13 lat został oskarżony o nieumyślne zamordowanie własnego ojca.

Boże..,co musi siedzieć w głowie takiego człowieka,skoro był w stanie,w jakikolwiek sposób zabić własnego tatę.
Już od tygodnia,nijaki Irwin,był głównym tematem rozmów. Nie mam pojęcia czemu ludzie są tak podekscytowani jego powrotem. Jest on przecież kolejnym,młodym przestępcą,od którego najlepiej trzymać się z daleka.
 Nie chcąc snuć dalej różnych teorii na temat tego chłopaka,skupiłam wzrok na mijanych przez autobus obiektów.
Do szkoły miałam jakieś 20 minut drogi,jeśli by brać pod uwagę drogę dojazdową. Zdarzyło mi się już dwa razy iść do szkoły piechotą,ale nigdy więcej tego nie powtórzę.
 Nawet nie zorientowałam się,gdy pod bus zajechał na parking szkolny. Chwyciłam za torbę i wybiegłam,widząc,że do lekcji zostały tylko 3 minuty.
W ostatniej chwili wbiegłam do sali historycznej i zajęłam swoje stałe miejsce w ławce.
-Psst,hej Olivia,słyszałaś,że ten cały Ashton ma trafić do naszej klasy?- oznajmiła mi jakby nigdy nic Jessica.
Jess jest moją najlepszą przyjaciółką. To właśnie ona przy mnie była,gdy było mi bardzo ciężko. Jessica Armstrong jest niezbyt wysoką osobą,o ciemnych,brązowych włosach i oczach.
Poznałyśmy się,gdy miałyśmy po 14 lat,od tamtej pory jesteśmy nierozłączne.
-Że co? Nie dosyć,że niedługo matura,to jeszcze nam jakiegoś gangsty w klasie brakuje.-odpowiedziałam zirytowana podanym przez przyjaciółkę faktem.
Nie minęło nawet 10 minut lekcji,a do klasy wszedł dyrektor. Za nim stał niesamowicie przystojny chłopak o zielono-orzechowych oczach. Dałam radę dostrzec,iż jego ciało było dobrze wyrzeźbione,pokryte czarnymi ubraniami.
-Witajcie. Przedstawiam wam waszego nowego kolegę. Jest wam już to pewnie znany dobrze z mediów,Ashton Irwin.-drugie zdanie dyra uderzyło we mnie jak grom z jasnego nieba. Czy to możliwe,żeby tak zjawiskowy chłopak był przestępcą? 



Widocznie nie powinnam ingerować się jego wyglądem. Mężczyzna,który przyprowadził tu Ashton'a,przepuścił go,na co ten przeszedł koło niego obojętnie.
W tej samej chwili uświadomiłam sobie,że są jedynie dwa wolne miejsca,z czego jedno koło mnie.
*Tylko nie siadaj koło mnie. Tylko nie koło mnie* - powtarzałam tę jedną myśl. Oczy chłopaka skierowały się wprost na mnie. Skierował kroki ku ławce,którą zajmowałam. Mhm,jak widać pech mnie prześladuje. Rzucił plecak na ławkę i zwyczajnie usiadł. Pogrzebał chwilę w torbie,po czym wyjął z niej potrzebne rzeczy. 
Gdy ten skupiony był na wykonywanych czynnościach,zwróciłam niepewnie ku niemu wzrok,tak aby tego nie zauważył. Włosy miał ułożone w nieładzie,wyglądało to cudownie. Gdyby nie to,że jest mordercą,może spróbowałabym się z nim nawet zaprzyjaźnić. Niejaki Ashton,gwałtownie odwrócił głowę ku mojej osobie.
-Hej,jestem Ashton. A ty ślicznotko?- rzucił jakby nigdy nic. Jego twarz była pełna piękna,męskości i co gorsza,mroku. Bałam się mu odpowiedzieć,ale wydaje mi się,że jeszcze gorzej może być,gdy nie powiem zupełnie nic.
-Mam na imię Olivia.- rzekłam ledwie słyszalnie,choć miałam zamiar powiedzieć to,nie ukazując strachu. Ten chłopak zwyczajnie mnie onieśmielał.
-Och..Nie musisz się mnie bać.- stwierdził z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy.- Mówił ci już ktoś,że jesteś niesamowicie seksowna?- ciągnął dalej,a ja tkwiłam wpatrzona w niego,nie mając pojęcia co zrobić. W końcu odważyłam się by rzucić Ash'owi kilka słów.
-Mówił ci już ktoś żebyś się przymknął?- te słowa były wielkim błędem,o czym już wkrótce miałam się przekonać.
-Zapłacisz mi za swoje słowa Olivio.- syknął.
Do końca lekcji,pomiędzy naszą dwójką panowała niezręczna cisza. W mojej głowie dudniły słowa chłopaka *Zapłacisz mi za swoje słowa Olivio.*. Boję się i to bardzo,ale starałam sobie powtarzać słowa mamy: *Twój strach jest największą siłą wroga.* . Moja rodzicielka ma rację,ale jak tu nie okazywać strachu,gdy stykam się łokciem z mordercą?
  Na moje szczęście zadzwonił właśnie dzwonek. Czym prędzej pozbierałam swoje rzeczy i wybiegłam z sali. Jako,że lekcje zaczęłam lekcje dopiero o 12.20,mam teraz godzinę przerwy na lunch. Pokierowałam się od razu do szkolnego parku. Lubiłam tam chodzić. To była moja odskocznia od rzeczywistości. 
Miejsce to zajmowało dość dużą powierzchnię,na której znajdowały się trzy stawy,cała masa ławek dla tych,którzy chcieli odpocząć,trawniki i ogromna ilość drzew. 
Zajęłam miejsce na ławce pod wierzbą. Chcąc oderwać się od tego co mnie otaczało,zamknęłam oczy i wsuchałam się w otaczającą mnie przyrodę. Tak,ten szum drzew,śpiew ptaków. To zdecydowanie mnie odprężało.

Ashton:

Gdyby nie to,że poznałem przed chwilą na lekcji Olivię,na pewno już bym się z tej budy urwał. Nienawidzę szkoły. Nudni nauczyciele,nudne lekcje i w większości nudni ludzie. Po prostu nie wiedzą co to dobra zabawa. Dobra impreza,wódka,wyścigi samochodowe itp. A ta Olivia? Coś w sobie ma,dlatego przykuła moją uwagę. No na pewno jest zajebiście seksowna,bo mam ją ochotę przelecieć. Jednak jest COŚ,czego w niej nie potrafię rozgryźć. Już nie długo będę trwał w niewiedzy.

Olivia:

Moim rozważaniom w ciszy przerwał przed dzwonek na lekcję. Otworzyłam leniwie oczy,by następnie wstać i pozbierać rzeczy.
Szłam wolnym krokiem,a moja głowa zaprzątnięta była nie kim innym,jak Ashton'em. W sumie to nie wiem czemu o nim tyle myślę. Przecież sprawa jest jasna. Zamordował swojego ojca,odsiedział za to ileś lat,a teraz jest na wolności i chodzi ze mną do klasy.
No właśnie... A jeśli on się nie zmienił? Czy jest zdolny do tego,by kogoś ponownie zabić? To jego zachowanie wobec mnie...,trochę niepokojące.  
Nawet nie zauważyłam,gdy dotarłam do swojej szafki szkolnej. Wyjęłam kluczyk,aby następnie zacząć wyciągać potrzebne książki na biologię.
 W pewnym momencie,gdy już miałam zamknąć drzwiczki,poczułam uścisk silnych dłoni na biodrach. Wiedziałam kto to był. Ashton.  
 Odwrócił mnie gwałtownie,by potem przycisnąć moje drżące ciało do zimnej powierzchni szafek.
-Mmm,Olivia,co za przypadek...Znowu się spotykamy. -jego ciepły oddech wibrował na skórze mojej szyi - Pamiętasz co do mnie powiedziałaś? Pożałujesz tego. Będę twoim dniem i nocą,koszmarem i marzeniem,goryczą i słodyczą. Nie pozbędziesz się mnie,do zobaczenia za chwilę na bioli.-szepnął,po czym złożył drobny pocałunek na szyi.
*Co właśnie miało kurwa miejsce?!*
Zazwyczaj nie przeklinam,ale ta sytuacja... Rzeczywiście,wspominał,że się odpłaci za moje słowa,ale to? No świetnie,dopiero co zaczęłam klasę maturalną,a już mam kłopoty przez mój niewyparzony język. To chyba tylko ja tak potrafię...

~forever~




1 komentarz: