Jest notatka! Mam nadzieję,że przeczytacie ją,because są w niej zawarte info dotyczące kolejnych rozdziałów. :)
__________________________________________________________
<klik>
Olivia:
Chemia. Mój znienawidzony przedmiot. Gdyby nie Ashton i jego wygłupy nie wiem co bym zrobiła. Ciągle tylko stroił miny, śmiał się z grubej pani Evans, a ja zalewałam się śmiechem.
-Panie Irwin, panno Black! Co to ma znaczyć?! Zostajecie po lekcjach w szkole. Oboje! - Pani Evans nigdy nie miała litości dla uczniów. Do tego babska nie da się przyzwyczaić.
-Ale profesor Evans! To niesprawiedliwe! Przecież nie zrobiliśmy nic złego..- Burzyłam się. Ta kobieta zachowuje się jakbyśmy co najmniej wybili szybę czy coś w tym rodzaju. Ugh...
-Eee, przesadzasz Evans.- Ashton zaśmiał się szyderczo z zachowania nauczycielki.
-Ash,przestań...- Szarpnęłam chłopaka,aby przynajmniej spróbować przywołać go do porządku. Stawało się to co raz mniej zabawne.
-Ashtonie marsz do dyrektora!- Kobieta zdenerwowała się nie na żarty.
Blondyn nie robiąc sobie z tej sprawy nic większego chwycił za plecak i wyszedł z klasy. Nie zastanawiałam się długo. Wrzuciłam jednym ruchem wszystkie rzeczy do torby,a następnie wybiegłam w poszukiwaniu buntowniczego przyjaciela.
Nie musiałam długo szukać. Po chwili biegu moim oczom ukazała się wysoka sylwetka Irwina.
-Hej,Irwin! Mógłbyś na mnie zaczekać,co?- Skrzywiłam twarz.
-Od kiedy taka porządna panna jak ty,panno Black,ucieka z lekcji z kryminalistą?- Wytknął język w akcie rozbawienia.
-Pfff. Porządna? Chyba sobie kpisz.- Na niego nie da się długo gniewać,bo już po paru chwilach na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-Chodź,zabiorę cię w pewne miejsce księżniczko.- W jego oku dostrzegłam błysk.
~forever~
Olivia:
-Daleko jeszcze?-marudziłam jak mała dziewczynka.
-Jak ty tak marudzisz zawsze to ja dziękuję bardzo.- Ashton parsknął w dość zabawny sposób.
-No dooobra,już jestem cicho.-uśmiechnęłam się pod nosem,wiedząc,że chłopak wcale nie jest na mnie zły. Udawanie nie wychodzi mu najlepiej. Przynajmniej nie w tym przypadku.
-Zamknij oczy. Och no zamknij,bo popsujesz niespodziankę.-mruknął takim głosem,że zastanawiałem się czy nie jest on zbyt seksowny. W końcu wykonałam posłusznie polecenie przyjaciela.
Usłyszałam tylko jak Irwin wysiada z auta i zatrzaskuje za sobą drzwi. Chciałam otworzyć oczy, aby zobaczyć co robi przyjaciel, ale w tym samym czasie Ash wyprowadził mnie z pojazdu.
-Teraz uważaj maleńka. Będę cię prowadził, ale pamiętaj nie otwierać oczu.- Szepnął mi do ucha.
Bożeee, jak ten chłopak na mnie działa. Zabójczo przystojny, mega seksowny styl bycia, zmysłowy głos. O tak, Irwin zdecydowanie mnie pociąga. Choć z drugiej strony... To tylko przyjaciel, nie mogę nic do niego czuć.. A nawet jeśli coś do niego czułam, to myślę, że nie jestem w jego typie.
Szłam tak z zamkniętymi oczyma,a swoje zaufanie pozostawiłam Ashowi. Mam nadzieję, że nie wprowadzi mnie w jakieś drzewo czy coś. Choć to mogłoby być nieco zabawne, ale też i bolesne.
-Jesteśmy, otwórz oczy.- Blondyn ponownie wyszeptał tym tak seksownym głosem, a przez moje ciało przeszły przyjemne ciarki.
Ashton:
Olivia otworzyła oczy by po chwili ukazać swoje przepiękne, niebieskie tęczówki. Nic na o nie poradzę, że tak bardzo mi się ona podoba. Nie raz próbuję wniknąć w jej myśli, odczytać je. Może mam u niej jakieś szanse? W sumie... Black jest delikatną, wrażliwą i dość grzeczną dziewczyną. Ja jestem jej zupełnym przeciwieństwem. To jakim cudem miałbym mieć u niej jakiekolwiek szanse? Ta dziewczyna mąci mi w głowie,a odkąd pamiętam jeszcze nikomu się to nie udało. *Co ty dziewczyno ze mną robisz...* - pomyślałem, lecz nie wypowiedziałem tego na głos.
Olivia powoli obróciła się wokół własnej osi. Myślę, że już polubiła to miejsce.
-Tu jest...jest pięknie.- Blondynka ledwie wydusiła z siebie kilka słów. Zdecydowanie taką chciałem ją widzieć. Jestem z siebie dumny.
Olivia:
Znajdowaliśmy się na zdecydowanie najpiękniejszej polanie jaką w do tej pory widziałam. Polana miała jako tako okrągły kształt. Wydaje się to niesamowite, no bo kształt polany jest raczej regularny,a stworzyła to przecież natura. Jak to w takim miejscu, roiło się tu od drzew. Jedno mnie zastanawia... Jak to możliwe, że z gałęzi zwisały liany z kwiatami. Choć muszę przyznać, iż właśnie to nadawało temu miejscu coś wyjątkowego.
-Dziękuję..- Wypowiedziałam te słowa nie mogąc wyjść z podziwu i zdziwienia. Czemu zdziwienia? Jakoś nigdy by mi nie przyszło do głowy, aby taki twardziel jakim jest Ashton mógł zabrać mnie w takie miejsce. Tu jest tak romantycznie. Chwila... Romantycznie? To chyba nie to o czym myślę?
Ashton:
Olivia nawet nie ma pojęcia do czego przygotowuję się mentalnie. Tak i owszem, chcę ją pocałować. Kurwa... Co się ze mną do cholery dzieje? Ona ma na mnie taki dziwny wpływ. Nie ma to jak gangsta z wymiękającym sercem. Hmm, jednak muszę przyznać, że to całkiem fajne uczucie.
Powoli podszedłem do dziewczyny mając nadzieję, że nie domyśla się w czym rzecz. Nie chciałem, aby się wystraszyła i uciekła.
-Ashton, co ty robisz?- Na ustach niebieskookiej pojawił się delikatny uśmiech. Wygląda to tak jakby zadawała mi pytanie, chcąc mieć pewność, że to właśnie to o czym myśli.
Nawet nie wiem jak jej odpowiedzieć. Po prostu idę na żywioł. Jedną dłonią ująłem ją w talii, a drugą delikatnie chwyciłem za podbródek. Zbliżyłem twarz na taką odległość, aby móc spojrzeć jej prosto w oczy i znaleźć w nich potwierdzenie.. Pozwolenie na pocałunek. Pragnąłem tego tak bardzo jak niczego dotąd. Do tej pory bawiłem się uczuciami dziewczyn, ale *Livia to co innego. Ona jest wyjątkowa, inna niż te wszystkie puste laski. Nie podąża za wzorcami ukazywanymi w mediach. Zawsze ma swoje zdanie i nie kieruje się tym co mówią inni.. Zawsze dąży do wszystkiego sama. Za to właśnie ją uwielbiam.. Czuję, że się w niej...zakochałem.
-Tak Ashton.- Nie musi nic więcej mówić, bo wiem, że to jest właśnie ta zgoda, na którą w napięciu czekałem.
Zbliżyłem twarz tak, aby zamknąć pomiędzy nami jakąkolwiek przestrzeń, a następnie wpiłem się w jej cudowne, pełne wargi. Pocałunek był delikatny, ale można w nim wyczuć ogromną ilość namiętności i zachłanności. Nigdy tak się nie czułem. Po prostu ten pocałunek ma sens, jest napełnione kiełkującym uczuciem. Zawsze, gdy doszło do tego rodzaju zbliżeń z jakąkolwiek dziewczyną, to albo po pijaku, albo byłem na maxa napalony. Z Olivią tak nie jest.
-Nigdy nie odchodź.- Wyszeptała blondynka, gdy tylko się od siebie oderwaliśmy.
-Nie odejdę.- Tak, jest to przysięga. Nie zamierzam jej złamać.
~forever~
_____________________________________________________________
Jeeeej. Po tak długiej przerwie jest i rozdział 3. :) Mam nadzieję, że się podobał. Hmm.. Po zastanowieniach.. Przyjęłam system. Od dzisiaj nowy rozdział będzie pojawiał się co tydzień,właśnie we wtorki. Jeśli zdarzy się,że rozdział będzie później to tylko w wyjąkowych sytuacjach. Iiii..będę wtedy o tym informować we wcześniejszych rozdziałach, w notatkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz